Postanowiłam podzielić się tym co się u Nas dzieje. Powinnam zacząć wcześniej pewnie, onegdaj gdy zaczął się remont stodoły. Co tu dużo mówić – nie było czasu. A to stodoła, a to maluchy, bo przecież jesteśmy przede wszystkim Rodzinką:). Wczoraj drugi dzień świąt Wielkanocnych przywitał nas jakąś ogromna ilością śniegu. I jeszcze padało. Temperatura jest powyżej zera, ale śnieg się trzyma. Prace, te co miały ruszyć jak śniegi stopnieją nie ruszyły. Oj, zagrożona jest data imprezy na otwarcie stodoły:(. Nie lubię takich opóźnień, u mnie preferowana linia działania to szybka decyzja i szybka realizacja. A Tu, nie ma tak… A to pogoda, a to fachowcy, a to coś tam innego.
Nie ma co, przechodzę kolejną lekcję życia tu – teraz temat to chyba ćwiczenia z cierpliwości:).
Jedna dobra rzecz, wczoraj słyszałam żurawie. A i gniazdo bocianów już czeka na swoich gospodarzy.
Wykorzystując, że roboty stoją czekając na lepszą pogodę planuję i roztaczam wizje, jak przyozdobić tę moja Stodółkę Biesiadną aby oko przyciągała.