Październik jeszcze kilka dni tylko, a jesień już w pełni. Jeszcze barwna, ale coraz bardziej przemienia się w szarość. Długo było ciepło, także łąi i trawy są zielone i pewnikiem mróz je tak zastanie a nawet zaskoczy.
Właśnie dziś w nocy pierwszy większy przymrozek. Zmroziło już wodę w cieniutkich szlauchach, z których daję zwierzakom wodę. Na szczęście udało się uruchomić wodę z grubszej rury. No ale Małżonek musi opatulić wodę przed zimą, tym bardziej, że to ja będę pewnie doglądać zwierzaki.
Po zimnym poranku i pracy w gospodarstwie miło jest ogrzewać się przy kominku. Jako, że moja najstarsza Córka jutro przyjeżdża to dziś piekę dla niej chlebek specjalny. Specjalny, bo bezglutenowy. Właśnie gdy piszę, rośnie sobie chlebek przy kominku.
Upiekę jeszcze ciasto z bananami i czekoladą bo to nasze odkrycie smakowe tej jesieni :). Maluchy w przedszkolu, w kominku trzaska drewno, pachnie kawa….
Nie miałabym takich miłych chwil i widoczków gdybym się nie zdecydowała na tak radykalną zmianę w życiu, oj nie….
W międzyczasie oczywiście “odwalam” całą biurokracje związaną z księgowością, rejestrami całego gospodarstwa oraz staram się o nowych klientów na wesela, imprezy i pobyty u nas w przyszłym roku. Baza noclegowa zwiększy się do prawie 50 łóżek to jest i będzie robota :).
No to lecę upiec ten chleb co to już rośnie dość długo!!!