Nie sądzicie, że maj to najpiękniejszy miesiąc w roku? Życie się budzi w całej okazałości. Sad zakwitł, drzewa wybuchły odcieniami zieleni, chwastów i trawy nie uda się tak łatwo utrzymać w ryzach.
Wszystkie nowe krzaczki, kwiaty zaakceptowały swoje miejsca i każdego dnia cieszą oczy.
Owady latają z rośliny na roślinę, z kwiatka na kwiatek. Czasem tak huczy tym bzyczeniem w sadzie, że aż się to wydaje niemożliwe. Komarów może jeszcze tak bardzo nie widać i słychać ale nie miejcie złudzeń i te się obudzą jak to na wsi.
Widać już czasem w trawie na łące małego zajączka czy gdzieś dalej żurawia. Bociany pilnują całą dobę swojego gniazda koło stodoły, czyli z tego wniosek, że bociania rodzina się powiększy. Każdego roku bociani rodzice czyli Ludwik i Ludwika uczą swoje młode i podchodzą również do naszego domu :). Spacerują, podlatują, obserwują, zaprzyjaźniają się na swoich zasadach.
O każdej porze dnia inny zestaw odgłosów mamy.
Rano razem ze wschodzącym słonkiem głównie dzikie ptaki bytujące w otaczającej nas roślinności, nasze kury i koguty. Potem włączają się żaby i ropuchy. Od czasu do czasu słychać nasze gęsi i kaczki. Jak Pana Artura zobaczą konie albo krowy albo owce to nawołują cos w stylu pobliż, wyjrzyj, dajże :).
Potem owady. Potem to już wszystko jednocześnie…
Tak, położyć się na leżaku czy kocu, zamknąć oczy i słuchać. Słońce coraz mocniej grzeje, wiaterek powiewa mocniej lub lżej… Oddychaj spokojnie, poczuj to wszystko tymi zmysłami, którymi chcesz… Odpoczywaj… Jak chcesz to przytul się do dębu albo brzozy w zależności od tego jakiego zasilenia Ci dziś potrzeba.
Jest tu u nas cicho, ale inny ta cisza ma wymiar. Inny wymiar ma lenistwo, nic nie robienie…wypoczywanie.
Długo by pisać, a trzeba za jakąś robotę się wziąć 🙂